Z kijami ludzie chodzą od zawsze, ale to stosunkowo niedawno spektrum kijkowych aktywności bardzo się poszerzyło, a rynek wypełnił się specjalistycznym sprzętem. Obok kijów trekkingowych pojawiły się m.in. kije do nordic walking, a w raz z nimi powstał dylemat: jaki rodzaj sprzętu wybrać? który będzie lepszy dla mnie? Kluczowe w tej kwestii jest zrozumienie różnicy pomiędzy nordic walking a trekkingiem. Zapraszam do lektury.
Wędrówka z kijami trekkingowymi a marsz z kijami do nordic walking – jakie są różnice?
Trekking to inaczej piesze wędrówki w różnorodnym, często trudnym terenie, podczas których korzystamy z kijów, by ułatwić sobie marsz i pokonywanie przeszkód, a także, by sprawniej pokonywać podejścia i zejścia. Kije trekkingowe używane są również podczas biegania trailowego, w najbardziej wymagających momentach trasy. Korzystanie z kijów trekkingowych w górach i na płaskim terenie pomaga przenieść częściowo ciężar ze stawów kolanowych i kostek na ręce, a podpieranie się na kijach przy wzniesieniach pozwala na pracę całym ciałem i w efekcie na sprawne zdobycie szczytu. Kije zapewniają też stabilizację i gwarantują na mniej uciążliwą wędrówkę z dużym i wypakowanym plecakiem. Kijki trekkingowe stawia się z reguły przed sobą.
Nordic walking to stosunkowo młoda aktywność (za jej początek uznaje się rok 1997!), która jest wydajnym połączeniem sportu i rekreacji. Tu kije nie służą do podpierania się, ale do odpychania pod kątem około 45° od podłoża. Krok jest długi, wbicie kija następuje pomiędzy nogą wykroczną, a zakroczną, a odepchnięcie odbywa się od linii pępka i sięga aż za biodro. Pracują wtedy całe ramiona, przy stosunkowo prostych łokciach. Ta technika pozwala na skierowanie wektora siły jednocześnie w górę i przed siebie, dzięki czemu podczas marszu nordic walking aktywowane jest aż do 95% mięśni i jednocześnie odciążane są stawy skokowe, kolana, biodra i kręgosłup, a sylwetka naturalnie się prostuje. Nordic powstał z założenia, jako aktywność ogólnorozwojowa dostępna dla każdego, ale może być po prostu formą spaceru, intensywnego treningu wydolnościowo-siłowego lub rehabilitacji.
Jak widać, różnica pomiędzy trekkingiem a nordic walking jest zasadnicza, przy czym kije do nordic walking nie sprawdzą się tak dobrze na górskiej wyprawie z plecakiem, jak kije do trekkingu, a z kolei typowe kijki do chodzenia po górach nie pozwolą na wykorzystanie w pełni zalet marszu nordic walking.
Bardzo ważne jest to, aby samemu rozróżniać rodzaje kijów i nie sugerować się tylko opisami i oznaczeniami. Czasem w internecie możemy nawet znaleźć pod hasłem „kije trekkingowe ranking” albo „kije nordic walking ranking” pomieszane modele. Sporo tekstów w sieci pisanych jest przez osoby niekompetentne – nie dajmy się zwieść!
Budowa kija trekkingowego
- Rękojeść posiada wybrzuszenia: na dole uchwytu, by łatwiej zaprzeć się na kiju, i często w górnej części, pomiędzy palcem wskazującym a środkowym – w tym samym celu.
- Paski z kolei są po prostu pętlą, którą zakładamy na nadgarstek, by nie zgubić kijów, ale mieć przy okazji wolne dłonie. Taka konstrukcja pozwala np. na łapanie się skał.
- Pod rękojeścią często znajduje się jej przedłużenie, uchwyt z gąbki lub z korka, który ułatwia łapanie kija podczas wspinaczki i stromych zejść.
- Trzonek jest solidny, zwykle posiada dwustopniową regulację, żeby dało złożyć kij do małych rozmiarów i schować go do plecaka. Głównie w biegach trailowych używa się kijów, które nie są skręcane ani zaciskowe, ale rozkładane, jak laska dla niewidomych, dzięki czemu w jednym ruchu da się je rozłożyć i złożyć. Trzonek posiada też często system amortyzacyjny. Pamiętajmy tylko, że im więcej elementów ruchomych znajduje się na kiju, tym więcej miejsc, które potencjalnie mogą ulec awarii.
- Kij wieńczy spory talerzyk i uniwersalny grot ścięty na płasko lub zakończony gwiazdką. Talerzyk pomaga nie zapadać się na grząskim gruncie i pomiędzy skałami, a grot zapewnia nam przyczepność. Zazwyczaj w dobrych kijach końcówki wykonuje się z widii lub innych bardzo trwałych i odpornych na ścieranie materiałów, dzięki czemu są w stanie przetrwać wiele wypraw i nie wykazywać widocznego śladu użytkowania.
Budowa kija nordic walking
Jeśli zastanawiamy się, jakie kije do nordic walking są właściwe, spójrzmy w pierwszej kolejności na rękojeść i rękawiczkę.
- Rękojeść jest tu smukła i gładka, żeby pozwoliła na swobodne wypuszczanie i łapanie kija podczas wymachu.
- Przy rękojeści znajduje się rękawiczka (często jest wypinana), która dokładnie obleka dłoń i stabilnie trzyma kij blisko dłoni pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. To niezwykle istotne, ponieważ, gdy wyrzucamy dłoń za biodro do tyłu, nie trzymamy już rękojeści, a kij nam nie ucieka. Te rękawiczki gorzej sprawdzają się w trudnym terenie – podczas wywrotki mamy bowiem ograniczoną mobilność dłoni, dlatego też w kijach trekkingowych stosuje się same paski.
- Trzonek w kijach do nordic walking najlepiej jak jest jednoczęściowy, bez regulacji. Zmniejsza to wagę i usprawnia marsz. Może być przy tym bardzo cienki, ważne tylko, żeby był sztywny.
- Zakończenie stanowi grot z minimalnym talerzykiem. Grot może być ścięty na płasko, co zazwyczaj spotykamy w kijach regulowanych, lub zakończony ostrym „pazurem”, dzięki czemu wbija się dosłownie we wszystko i znacząco podnosi komfort marszu. Wykonany jest, jak w kijach trekkingowych, z bardzo trwałego metalu, przy czym jedynym realnym zagrożeniem dla ostrych końcówek jest nie asfalt, a kostka brukowa – gdy „pazur” dostanie się w szczelinę, a my trzymamy kij za rękojeść, powstaje dźwignia i mały ruch wystarczy, by go złamać. Na szczęście wymiana grota na nowy nie jest też skomplikowana.
Czytaj także:
- Najciekawsze trasy turystyczne w Polsce: Top 10 średniodystansowych szlaków turystycznych
- Co to właściwie jest ten mikroplastik?
- Jak się ubrać w góry jesienią? – bo najgorszy jest wiatr i deszcz
- Jak wybrać odpowiedni plecak turystyczny w przedziale 35 do 60 l?
Kije carbonowe, aluminiowe czy stalowe?
Przy wyborze każdych kijów, zarówno tych w góry, jak i kijów do nordic walking, staniemy przed koniecznością podjęcia decyzji na temat tego, który materiał trzonka będzie nam najbardziej odpowiadał. Generalnie mamy do wyboru trzy materiały: włókno węglowe (carbon), aluminium i włókno szklane (dotyczy tylko kijów do nordic walking).
Żadna sensowna marka outdoorowa nie produkuje już kijów stalowych, przede wszystkim dlatego, że są bardzo ciężkie. Stalówki możemy spotkać czasem w marketach, są to najtańsze kije, których marne wykonanie może stwarzać zagrożenie podczas wyprawy w góry czy nawet na leśny szlak.
- Włókno węglowe (carbon) – obecnie najlepszy materiał do produkcji kijów sportowych każdego rodzaju, który cechuje się lekkością, bardzo dużą sztywnością i najwyższą ceną. Nie jest tak wytrzymały na uderzenia jak aluminium, ale nie ma to żadnego znaczenia podczas nawet najtrudniejszych wypraw. Przy dużej wadze i wysokim wzroście użytkownika zaleca się wybieranie właśnie włókna węglowego.
- Aluminium – często odpowiednio cieniowane i z oznaczeniem stopu 7075. W tanich wariantach, praktycznie niespotykanych już w sprzedaży, lubi się wyginać, ale przy odpowiedniej obróbce zapewnia dobrą sztywność i umiarkowaną wagę. To taka sensowna opcja, gdy nasz budżet nie jest zbyt duży.
- Włókno szklane – ten kompozyt używany jest w podstawowych modelach kijów do nordic walking. Jest bardzo lekki, ale giętki i sprawdza się na początku przygody z chodzeniem z kijami u niewysokich osób.
Kije stałe czy składane – jaka konstrukcja jest najlepsza?
Regulacja długości kijów jest niezwykle praktyczna przy podróżach i w momencie, kiedy potrzebujemy przytroczyć kije do plecaka. Przede wszystkim szybka możliwość złożenia kijów do mniejszych rozmiarów jest istotna przy kijach trekkingowych, z których nie zawsze będziemy korzystać podczas wyprawy. Przy nordic walking wygodnie jest mieć kije regulowane, jeśli z jednej pary korzysta kilka osób lub, gdy dopiero się uczymy i nie jesteśmy pewni z jaką wysokością kijów chcemy chodzić.
System składania kijów może być różny – czasem mamy kij, który posiada dwa lub trzy elementy, które się skręca, czasem regulacja odbywa się na zasadzie zacisku motylkowego (jak przy siodełkach w rowerach). Pamiętajmy tylko, że zakup kijów to zakup na lata. W modelu z marketu za 50 zł regulacja szybko się wyrobi i nie będzie trzymać wysokości, przez co kij będzie się składał, a to może być niebezpieczne.
Jaka rękojeść i jakie paski będą najwygodniejsze?
Standardowo spotkamy się z gumową, plastikową lub korkową rękojeścią, przy czym przyjmuje się, że korek jest najwygodniejszy, ponieważ najlepiej sprawdza się w kontakcie ze skórą i nie powoduje nadmiernej potliwości dłoni. Co do pasków, ważne po prostu, aby wygodnie leżały na dłoni, nie uciskały po naprężeniu i nie były ostro zakończone.
Czy amortyzacja w kijach jest potrzebna?
W kijach do nordic walking kategorycznie nie! W nordic walking chodzi bowiem o przekazywanie siły odepchnięcia, wykorzystywanie jej do odciążania stawów i utrzymywania tempa. Zatem każda strata energii, w tym wypadku zamortyzowana przez kij, będzie ograniczała korzyści, które możemy czerpać z marszu.
Przy kijach trekkingowych z kolei system amortyzacji ma dużo więcej sensu, ponieważ przy podpieraniu się z przodu na zgiętych łokciach, zwłaszcza podczas wspinaczki z ciężkim plecakiem, stawy łokciowe, barki i częściowo kręgosłup, podlegają większym obciążeniom. W takim wypadku każda redukcja drgań jest wskazana. Systemy amortyzacji w kijach trekkingowych w góry zazwyczaj są dosłownie kilkucentymetrowe i w razie potrzeby można je zablokować poprzez przekręcenie trzonka.
Po co nam talerzyki?
Talerzyki znajdujące się na końcu kijów pełnią funkcję chroniącą kij przed zapadnięciem się w błocie, śniegu czy w szczelinach skalnych. Większość talerzyków jest odkręcana i zimą można je wymienić na większe (ma to sens przy kijach trekkingowych).
W kijach do nordic walking nie chodzimy raczej po trudnym terenie, więc talerzyki są zbyteczne – choć czasem, gdy np. chodzimy po plaży, albo po grząskim podłożu w lesie po solidnej ulewie, niewielkie talerzyki mogą się przydać, dlatego też producenci wciąż je montują.
O co chodzi z gumowymi końcówkami?
Gdy kupujemy kije, dostajemy je zazwyczaj z gumowymi końcówkami założonymi na metalowe groty. Te tzw. buciki można ściągnąć i służą do chodzenia po twardych nawierzchniach takich jak asfalt, kostka brukowa czy płyta chodnikowa. Ich zadaniem jest wygłuszanie uderzeń kijów o ziemię i zapewnianie przyzwoitej przyczepności do podłoża. Z gumkami nigdy nie chodzi się tak pewnie i stabilnie, jak bez nich, ale są dobrą opcją, gdy musimy przejść przez np. ścieżkę rowerową. Zazwyczaj osoby uprawiające nordic walking używają ich podczas treningów w mieście - w takiej sytuacji turyści z kijami trekkingowymi, po prostu składają kije i niosą je w ręku.
Nie ma sensu zakładać gumek na trasy leśne czy górskie, bo ograniczają nasze bezpieczeństwo i na sypkiej czy mokrej nawierzchni będą się ślizgać, co z kolei, zwłaszcza w wysokich partiach gór, może mieć fatalne skutki. Wielokrotnie natknąłem się w lasach i na szlakach turystycznych na ludzi niezdających sobie sprawy z możliwości ściągnięcia gumek z kijów.
Jakiej długości kije wybrać?
Oczywiście w tym wypadku nie może być za prosto i nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Przy trekkingu bowiem czasem zmieniamy długość kija o 5-10 cm w zależności od tego czy podchodzimy pod górę (kije krótsze) czy z niej schodzimy (kije dłuższe), przy nordic walking z kolei długość kijów zależy od długości kroku, czyli w uproszczeniu, im lepiej technicznie i bardziej wyczynowo chodzimy, tym potrzebujemy dłuższych kijów.
Standardowo jednak przyjmuje się dwa sposoby wyliczania długości kija – matematyczny i praktyczny. Matematyczny polega na pomnożeniu wzrostu przez odpowiedni współczynnik. Przy praktycznym ustawiamy się w pozycji wyprostowanej, chwytamy kij za rękojeść, stawiamy grot między złączonymi stopami i patrzymy na kąt zgięcia ramienia względem przedramienia).
- Trekking: wzrost w cm mnożymy przez 0,7 i dostosowujemy długość kija do wyniku. Możemy też chwycić kij za rękojeść, w pozycji wyprostowanej powinniśmy mieć kąt prosty w zgięciu w łokciu.
- Nordic walking: wzrost w cm mnożymy przez 0,68 i przy stałych długościach kijów nordic walking, zaokrąglamy wynik do najbliższej wartości, np. 115 czy 120 cm. Jeśli jesteśmy zaawansowani, stawiamy długie kroki i chodzimy szybko, mnożymy wzrost razy 0,72. Drugą opcją jest stanięcie w pozycji wyprostowanej i złapanie rękojeści kija – w wariancie podstawowym kąt w łokciu powinien być lekko rozwarty (dłoń minimalnie niżej niż przy kącie prostym) lub w wariancie zaawansowanym, kąt prostu lub lekko ostry (dłoń minimalnie wyżej niż przy kącie prostym).
Źle dobrana długość kijów może skutkować garbieniem się i bólami lędźwi lub męczącym podnoszeniem za wysoko rąk, a przy uprawianiu nordic walking również problemami z opanowaniem prawidłowej techniki.
Dbanie o sprzęt – konserwacja kijów
Troska o kije na szczęście nie należy do specjalnie skomplikowanych wyzwań i nie zajmuje zbyt dużo czasu.
- Jeśli mamy kije regulowane, które często wydłużamy lub skracamy, albo kije z amortyzacją, to po treningu w różnorodnych warunkach (padał deszcz, było dużo pyłu lub sprzęt był narażony na kontakt z błotem) należy te kije rozłożyć (rozciągnać do granicy, bez wyjmowania elementów) i przetrzeć szmatką. Jak któregoś razu o tym zapomnimy, nic się nie stanie, ale to dzięki pielęgnacji przedłużamy żywotność wszystkich drobnych mechanizmów.
- O grot i talerzyk nie trzeba specjalnie dbać, ale już rękawiczka czy pasek wymaga czasem przeprania.
- Rękojeść za to, jeśli jest korkowa, wymaga pewnej uwagi. Korek powoli, ale jednak sukcesywnie, chłonie wilgoć, dlatego warto takie kije trzymać w suchym miejscu i nie zostawiać ich po deszczu w piwnicy. Również trzymanie ich w aucie przez cały rok nie jest zbyt rozsądne, po zimie mogą pojawić się ubytki w korku. Ma on bowiem tendencję do wykruszania się pod wpływem długotrwałego działania wilgoci.
Teraz wiesz już dużo więcej o kijach i możesz odpowiedzialnie wybrać się na zakupy ;) Jeśli planujesz przygodę z nordic walking, to najlepiej zacząć z instruktorem na indywidualnej lekcji lub skorzystać z zajęć grupowych – dużo łatwiej nauczyć się poprawnej techniki na początku niż potem oduczać się złych nawyków. Powodzenia na trasach!